kw.
15
Nikt nie rodzi się po to, żeby stawać się kimś innym
Wielu młodych rodziców zna i z powodzeniem korzysta z pewnej sztuczki. Dzięki niej dzieci rzadziej wytaczają swoje najsilniejsze działo: głośne i nie znoszące sprzeciwu „NIE!!!”. Sztuczka jest prosta i przebiegła jednocześnie. Zamiast o coś prosić lub czegoś żądać: „A teraz wypij syropek”, można zadać przewrotne pytanie: „Wolisz wypić syropek ze swojej plastikowej czy z dorosłej metalowej łyżeczki?”. Maluch zajęty samodzielnym podejmowaniem tak poważnej decyzji rozumie, że istnieją tylko dwie możliwości. Szansa na to, że wypije lekarstwo bez urządzania przedstawienia zdecydowanie rośnie.
Aż w końcu nadchodzi ten wielki dzień, kiedy młody umysł dostrzega, że poza dwoma opcjami wykreowanymi przez rodzica jest jeszcze cały wszechświat możliwości. Gdy usłyszy pytanie: „czy umyjesz ząbki teraz, czy po kąpieli?” nie musi się więc na żadną z tych opcji godzić. „Nie będę dzisiaj myć zębów!!!”. I strategia pada, pozostaje szukać nowej.
Jakże wielkie było zatem moje zdziwienie, gdy na pytanie:
„Wolisz wypić syropek przed kolacją czy po kolacji?”
usłyszałam od mojego rezolutnego 3-latka:
„A może lepiej … ciasteczko???”
Kiedy stajesz się Wizjonerem?
Umiejętność szybkiego znajdowania alternatyw to domena osób z silną perspektywą idei. Przodują w niej Wizjonerzy, dla których rzeczywistość to zaledwie jedna z możliwości, po które nie zawahają się sięgnąć. Ale czy to oznacza, że moje dziecko JUŻ jest Wizjonerem?
Niezależnie od sławnego, wciąż budzącego emocje sporu „geny czy wychowanie”, uznaje się, że styl myślenia (styl poznawczy) to zbiór trwałych „umysłowych nawyków”. Determinuje sposób postrzegania informacji, czyli naszą dominującą perspektywę poznawczą, sposób rozwiązywania problemów i podejmowania decyzji. Czy jest wrodzony – nie wiadomo, czy zdeterminowany genetycznie – w pewnym stopniu na pewno. Jedyne co wiemy bez wątpliwości: u dziecka w wieku przedszkolnym jest on już na tyle ukształtowany, że od tego czasu niewiele się właściwie zmieni.
Taki przedszkolak to przecież bardzo skomplikowany mały człowiek, który już teraz wyraźnie różni się od rówieśników! Ma swoje specyficzne upodobania, lubi czekoladę, a nie lubi arbuza, choć za rok sytuacja może się odwrócić. Inaczej niż gusta kulinarne, pewne preferencje utrwalą się jednak na całe życie. Czy woli spędzić popołudnie cierpliwie układając skomplikowany zamek z klocków, czy może woli w tym czasie zrobić pięć chaotycznych arcydzieł, wielokrotnie burząc i zastępując stare pomysły nowymi? Decyduje szybko i łatwo czy długo się zastanawia, a potem żałuje tego, czego nie wybrał? Jako dorosły człowiek z dużym prawdopodobieństwem będzie korzystał z tych samych strategii.
Zrozumieć, wspierać, nie zmieniać
Z radością, choć i pewnym niepokojem, zauważam w moim dziecku kolejne cechy Wizjonera. Widzę, że wymyślenie czegoś daje mu większą frajdę, niż zrobienie tego. Że to, co usłyszy, traktuje zaledwie jako punkt wyjścia, a nie przyjęte zasady. Że woli zrobić coś od nowa, w całkowicie inny sposób, zamiast poszukać, co nie działa. Że lubi, kiedy coś jest inaczej dla samego „inaczej”. Że eksperymentowanie to dla niego „tryb domyślny”, a budowanie i doskonalenie, tego co już jest – wyjątkowy.
Jestem świadoma, że będę musiała mu pomóc nauczyć się kończyć to, co zaczyna. Wyjaśniać, że czasem zamiast burzyć i budować od nowa, może spróbować coś naprawić. A czasem warto, żeby swój pomysł przemyślał, zanim się nim z innymi spontanicznie podzieli. Chcę mu pokazywać, że istnieją również inne drogi, ale nie chcę go zmieniać. Najważniejsze jest to, żeby on z radością i satysfakcją szedł tą swoją ulubioną – niekonwencjonalną, kreatywną, krętą ścieżką Wizjonera.
W końcu nikt nie rodzi się po to, żeby stawać się kimś innym.